Pomysł nagrania płyty narodził się podobno na przyjęciu urodzinowym Waldemara Dąbrowskiego, kiedy genialni artyści, Janusz Olejniczak i Jerzy Maksymiuk, siedli do fortepianu, aby zadedykować i podarować jubilatowi pewien drobiazg muzyczny.
Potem na tym samym przyjęciu był drugi utwór, a teraz mamy całą płytę, 15 miniatur – już nie na cztery ręce, ale na dwa fortepiany, a niektóre to po prostu piosenki ozdobione tekstami Ewy Piaseckiej-Maksymiuk i śpiewane przez Kasię Moś.
Płyta cudowna. Słucha się jej jednym tchem. Te muzyczne drobiazgi to przede wszystkim tańce: tango, walc,...