Dzisiejszego władcę Rosji ukształtowały chuligańskie ulice Leningradu i kluby sportów walki, gdzie razem z nim rośli przyszli żołnierze i ojcowie chrzestni miejskich mafii, a potem służba w organach bezpieczeństwa. W tych, niby dalekich od siebie światach, panował ten sam kult brutalnej siły, pogarda dla słabych. Nic dziwnego, że Władimirowi Putinowi, co rzuca się w oczy, brakuje empatii. Kiedy musi kogoś przytulić, pocieszyć, zawsze wychodzi mu to sztucznie, niezręcznie. Nawet wiolonczelista Siergiej Rołdugin, przyjaciel prezydenta Rosji, przyznawał, że Putin „w ogóle nie potrafi...