Osiemdziesięcioletni, a więc solidnie doświadczony życiem Jan Marczak – po nieszczęśliwym wypadku trafia do szpitala, a prosto stamtąd do domu opieki: to dla niego przykre, choć konieczne rozwiązanie. Jan nie wie wprawdzie, ile czasu w tym ośrodku spędzi, ale rozumie bez pudła, że właśnie zyskał dziwny czas na przemyślenie swojego dotychczasowego życia. Różne relacje z kobietami, z którymi był związany w przeszłości – związki i wspaniałe, i trudne – cisną się do pamięci Jana tak intensywnie, jakby przeżywał je znowu. W międzyczasie starszy pan martwi się, czy jego dorosły...