"Kiedy wróciliśmy wieczorem z innych niż zwykle wojaży i usiedliśmy w końcu w ogrodzie nad misą pasty, emocje, zachwyt, upojenie nieznaną Toskanią wypełniały mnie po końcówki włosów.
– Dlaczego wcześniej nie pokazałeś nam tych miejsc? – zapytałam.
– Myślałem, że jesteście, jak wszyscy turyści, zainteresowani Florencją, Pizą, San Gimignano, plażą w Viareggio, outletem w Barberino.
– Nie, nie jesteśmy, jeździliśmy znanymi szlakami, bo nie znaliśmy tej Toskanii, którą nam dziś pokazałeś. Dlaczego tak późno? (za kilka dni wracaliśmy do Polski). "
Tak to się...