Na co dzień mieszka w Skálholt, małej wiosce na południu Islandii. To bardzo tajemnicza postać. Żartuje, że jest "hodowcą lodowców". A na hodowli się zna, bo od najmłodszych lat pomagał przy strzyżeniu i dojeniu owiec. "Wełna, sery, naprawa płotu... Chyba po prostu jestem rolnikiem, który czasami posiedzi z instrumentem i nagra coś w wolnej chwili" – śmieje się Pat. "Chciałbym, aby muzyka którą gram była dla ludzi czymś w rodzaju "Środowiska dźwiękowego", w którym mogą się swobodnie poruszać, odpoczywać, myśleć, czytać książki, gotować lub nie robić nic. Czuć się spokojnie...