Pisanie tej książki stanowiło dla mnie kulminację lat badań i wewnętrznej podróży, przenoszącej mnie do czasów, gdy byłam małą dziewczynką, która czuła, że coś jest nie tak, ale nie wiedziała, dlaczego.
Czytając książki o więzach matki z córką, zawsze doznawałam intensywnego poczucia straty i obawiałam się, że jestem w tym cierpieniu odosobniona. Eksperci pisali o złożoności tych związków, o przesyceniu ich konfliktem i ambiwalencją, a ja odczuwałam coś zgoła innego – pustkę, brak empatii, znudzenie i brak poczucia bycia kochaną. Dopiero z chwilą, gdy zaczęłam...