Tai Woffinden - Tai Woffinden. Bez hamulców. Autobiografia(2020)Tai Woffinden - Tai Woffinden. Autobiography | Inne |
Brutalnie szczera autobiografia jednego z najlepszych żużlowców naszych czasów!
Ciężko doświadczony przez życie miłośnik łamania reguł i wielkich prędkości. Na pierwsze zawody jeździł pocztowym fordem, a gdy przyjechał do Szwecji, klub zaoferował mu motocykl... bez silnika. Po śmierci ojca życie wymknęło mu się spod kontroli, lecz i na tym wirażu w końcu zdołał złapać podłoże.
Buntownik o gołębim sercu, który w ramach akcji charytatywnej pojechał na mecz... rowerem. Na swoje 18. urodziny dostał od klubu malucha i zlicytował go, by pomóc koledze. Ikona naszej ligi. Fan tatuaży, który jednocześnie irytuje się, gdy zaczyna się mówić o tych zdobiących jego ciało.
Ta książka pokaże wam Taia Woffindena, jakiego do tej pory nie znaliście. Jakie wrażenie zrobił na nim Zbigniew Boniek, a jakie Tomasz Gollob? Co sprawiło, że po odejściu ojca zdecydował się kontynuować karierę? Dlaczego stracił w Anglii prawo jazdy?
Wejdźcie za kulisy życia gwiazdy czarnego sportu!
"Tai Woffinden to jedna z najbardziej nietuzinkowych postaci żużla. Trzeba przed przeczytaniem jego książki zdać sobie sprawę, że poznamy go z innej strony. Mistrz nie owija w bawełnę i jest bardzo bezpośredni. Musimy być gotowi na wątki pełne emocji i spodziewać się, że Woffinden będzie taki, jaki pokazał się w 2015 roku, gdy na polu golfowym realizował dla PGE Ekstraligi działania marketingowe, a kiedy poprosiliśmy go, żeby zrobił coś szalonego... rozebrał się do naga. "
Przemysław Szymkowiak, PGE Ekstraliga
"Tai prowadzi nas śladami szalonej młodości na australijskich plażach oraz brytyjskiej szkoły żużla. Opowiada o zakrętach w drodze na sportowy szczyt. Bywa dosadny i kontrowersyjny, ale też sentymentalny i refleksyjny. Bardzo mocno akcentuje rolę ojca w swoim życiu. Jego choroba i śmierć powodują w rozrywkowym Woffindenie zmiany w podejściu do zawodowego sportu. Na skórze, w głowie, wokół toru. Poznajcie niepokornego mistrza i jego niezaspokojone ambicje. "
Gabriel Waliszko, Canal+
"Jesienią 2013 roku, po pierwszym tytule globalnego championa, Tai przekonywał mnie: "Żadnych dzieci przez najbliższych 10 lat. Chcę sięgać po kolejne złota". Dziś ma już w CV dwie córki i trzy tytuły, do których dojrzał równie szybko jak do powiększenia rodziny. To był klucz w tej historii – dojrzeć. Bo jeszcze niedługo przed zdobyciem pierwszego złota IMŚ, podczas zimowego obozu swojego wrocławskiego klubu w Tatrach, ekipa znalazła Woffindena nocą na stacji benzynowej - półnagiego i półprzytomnego... Jestem cholernie ciekaw, czy 30-latek nadal jeszcze ściga legendy Maugera i Richardsona, czy najlepsze w tej opowieści już za nim. A przed Wami opowieść o chłopcu, który po stracie ojca stał się facetem. "
Wojciech Koerber, pobandzie. com. pl
"Speedway powinien być wdzięczny Taiowi, że pojawił się w tak trudnym okresie dla tej dyscypliny sportu. Trochę jak Brytyjczyk Michael Andrew Lee zwany "Mike The Bike", fenomenalny mistrz świata z Ullevi (Göteborg, IMŚ 1980), który miał odwagę spróbować różnych kolorów życia, aby być wiarygodnym w tym, co mówi. Czasami warto upaść, aby docenić smak sukcesu... "
Tomasz Lorek, Polsat Sport
"Tai Woffinden już dawno przestał liczyć nie tylko tatuaże na swoim ciele, ale też połamane kości i blizny. Bo droga na sportowy szczyt rzadko jest usłana różami. W tej książce trzykrotny mistrz świata na żużlu zrzuca kevlar, odstawia motocykl i zdejmuje kask, który przykrywa prawdziwą twarz. Do bólu szczery, samokrytyczny, czasem szalony. Król czarnego sportu jakiego dotąd nie znaliście. "
Przemysław Ofiara, Super Express
"Dawno temu, gdy byłym trenerem poza rodzinną Częstochową, zajrzałem na trening Włókniarza. Akurat jeździł taki nieduży chłopaczek. Nie wiedziałem, kim jest, ale widziałem, że zapiernicza niesamowicie po płotach. Z taką swobodą i luzem. Powiedziałem wtedy "to może być przyszły mistrz świata", co dziś przypomina czasem prezes Maślanka, świadek tamtych słów. No i... trochę się pomyliłem, bo Tai jest już trzykrotnym mistrzem świata. I być może ostatniego słowa nie powiedział. "
Marek Cieślak, trener reprezentacji Polski
Powyższy opis pochodzi od wydawcy.