Igor Janke - Twierdza(2014) | Faktu |
Pierwszy uciekł konsul NRD. Atak gazowy wytrzymywał za to dzielnie sowiecki generał. Został najdłużej na trybunie, razem z I sekretarzem Komitetu Wojewódzkiego PZPR. Dość długo stała też wicewojewodzina, której rozmazał się tusz i wyglądała koszmarnie, miała czarną twarz. Ale kiedy wybuchł ogień, wszyscy musieli uciekać. Zbiegając ze schodów, I sekretarz przypominał generałowi: „Towarzyszu generale, jedziemy na prazdnik”. „Prazdnik” to suto zakrapiane przyjęcie dla aparatu zaraz po pochodzie pierwszomajowym. Generał odpowiedział: "Job twoju mat' z takom prazdnikom!" i odjechał.
To nie fragment political fiction, ale relacja z akcji Solidarności Walczącej w 1983 roku we Wrocławiu. Jeden z najbardziej znanych polskich dziennikarzy Igor Janke w pasjonujący sposób pisze o najgłębiej zakonspirowanej podziemnej organizacji w komunistycznej Polsce. Ujawnia wiele nieznanych dotąd faktów. Opowiada o tym, jak polscy antykomuniści dostali od lewaków z niemieckiej Rote Armee Fraktion skanery do podsłuchiwania SB i drukowali połowę wychodzących w Polsce podziemnych wydawnictw. Jak w Stoczni im. Komuny Paryskiej rozpoczęli produkcję karabinu maszynowego na podstawie instrukcji CIA. Jak zbudowali system podziemnego kontrwywiadu i inwigilowania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Jak przygotowywali zamach na szefa śląskiej SB i przez niemal siedem lat ukrywali najbardziej poszukiwanego przez komunistyczne władze człowieka – Kornela Morawieckiego.
„Twierdza” to barwna, pełna scen jak ze szpiegowskich filmów historia o odważnych ludziach, którzy w walce o wolną Polskę poświęcili bardzo wiele. To także opowieść o brutalności Służby Bezpieczeństwa i o tym, jak można żyć w dwóch rzeczywistościach – podziemnej i oficjalnej.
Komentarze