Przemysław Kowalewski - Sierociniec(2024) | Sensacja |
„To oni, źli ludzie wykorzystali narzędzia, jakie dało im państwo, by krzywdzić tych, którzy nie potrafią się sami obronić”.
Szczecin.
Rok 1975.
Mocny temat.
Do Biura Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Milicji Obywatelskiej zgłasza się była podopieczna jednego ze szczecińskich domów dziecka, Irenka. Młoda kobieta twierdzi, że będąc dzieckiem była świadkiem sprzedaży swojej młodszej siostry.
Niepokojące zgłoszenie przyjmuje kapitan Barbara Romanowska. I mimo, że wszystko co mówi Irenka brzmi nieprawdopodobnie, milicjantka, która notabene spędziła całe swoje dzieciństwo w sierocińcu, nie może przejść obojętnie wobec usłyszanej historii. Basia to razowy pies. Formalistka, lojalna wobec kolegów, uczciwa wobec pracy. Ważne są dla niej reguły i zasady pozwalające zapanować nad bylejakością i nie działać pod wpływem emocji, jednak sprawa Irenki angażuje milicjantkę emocjonalnie na tyle, że żeby odkryć prawdę, będzie zmuszona złamać nie jedną z zasad i obejść kilka reguł, które określają jej rzeczywistość. Jeszcze nie wie, że przekraczając próg Państwowego Domu Dziecka im. Pionierów Szczecina wdepnie w gniazdo os i stanie się uczestnikiem wydarzeń, które na nowo zdefiniują jej życie.. Czy prawda, która od lat nie może ujrzeć światła dziennego, będzie miała jakieś znaczenie, gdy nawet ci, którzy zobowiązani są stać na straży sprawiedliwości przymykają oczy, by nie widzieć, zatykają uszy, by nie słyszeć..
„Sierociniec” to klimatyczny kryminał świetnie osadzony w brutalnej rzeczywistości lat słusznie minionych, gdzie z powodzeniem funkcjonował pewien podły proceder. Praktyki dość powszechne w Polsce Ludowej, w których w zawoalowany sposób uczestniczyli urzędnicy różnych szczebli władzy, prokuratura, sądy, milicja, media.. czerpiąc zyski, upajając się władzą, przymykając oczy.. wtórując złu. I co nie mieści się w głowie - krzywdząc dzieci.. bezbronne, nieszczęśliwe, czyjeś, a jednak niczyje. Autor nie bawi się w dawkowanie emocji. Obrazy fikcji literackiej rzucane przed oczy czytelnika dają tak duże pole dla wyobraźni, że ich siła rażenia zależy już tylko od naszej wiedzy lub niewiedzy o życiu w PRL-u.
„Sierociniec” ofensywnie działa na wrażliwość.
Polecam.