Monika Raspen - Czartoryska. Historia o marzycielce(2024) | Powieść |
To książka napisana przez kobietę, o kobiecie i dla kobiet.
Monika Raspen mieszka z rodziną w sudeckiej wsi, na co dzień zajmuje się domem, ogrodem i wspólnie prowadzonym gospodarstwem, w którym hodują kozy. Czyta nie tylko dla rozrywki, ale i dla wiedzy, na użytek swojej własnej ciekawości świata i na potrzeby powstających książek.
Jej opowieść o marzycielce, czyli o księżnej Izabeli Czartoryskiej z domu Flemming, jednej z bardziej znanych postaci naszej historii, uważam za bardzo interesującą i wartą przeczytania, tym bardziej że jest jedną z tych "nieodkładalnych".
W momencie rozpoczęcia książki Izabela ma 15 lat, jest niewyksztalcona, ma skłonności do melancholii, oszpecona tylko co przebytą ospą zdaniem ciotki wygląda jak oskubany kurczak.
Poślubia Adama Kazimierza Czartoryskiego, swego wuja (!), bo ważne było, by olbrzymi majątek Flemmingów pozostał w rodzinie, dla dobra "Familii" i dlatego WSZYSTKO inne nie miało żadnego znaczenia.
Ich wspólne życie toczy się zgodnie z duchem epoki.
Podróżują, w obrębie swoich włości i po świecie; poznają nowe miejsca i ludzi, romansują, rodzą się i umierają ich kolejne dzieci.
Książka kończy się, gdy po śmierci rodziców księcia podjęli decyzję o zamieszkaniu na stałe w Puławach.
W opisanym czasie, mniej więcej 20 lat, w kraju i na świecie działy się rzeczy różne - m. in. 7 września 1764 królem Rzeczypospolitej Obojga Narodów został kuzyn Izabeli, Stanisław Antoni Poniatowski; w 1772 r. doszło do I rozbioru Polski, a w 1776 ogłoszono Deklarację Niepodległości w Ameryce.
W książce mało jest informacji o tych i innych znaczących wydarzeniach.
Autorka skupiła się na losach księżnej, mniej na znanych faktach, a bardziej na jej uczuciach i zmianach jakie w niej zachodziły - jak z "oskubanego kurczaka" przekształca się w czarującą kobietę, ciepłą i życzliwą dla innych, królową salonów, ciekawą świata i, moim zdaniem, mądrą.
A równolegle toczą się historie innych osób, tych z najbliższego otoczenia Izabeli, jak i tych, z jakimi miała okazję się zetknąć np. podczas pobytu we Francji: królowej Marii Leszczyńskiej, Madame Pompadour, młodego Mozarta, Beniamina Franklina i wielu innych. Są to osoby głównie z arystokracji, ale też z innych warstw społecznych - służba, uczeni, zakonnice, rzemieślnicy.
Świat opisany przez autorkę jest pozbawiony lukru i lakieru, które zasłaniają stan faktyczny i łudzą "Och, jak pięknie!" gdy naprawdę jest brzydko i źle. Nie ma niedomówień i przemilczeń .
Śmiało mówi, że "Król jest nagi!"
Jednak najbardziej obchodzi ją los kobiet i to jest motyw przewodni tej książki.
Wiek XVIII wEuropie uznano za wiek światła irozumu, aRzeczpospolita słynęła zwolności. Ale prawie nie dotyczyło to kobiet. Nawet królowe i księżne nie decydowały o sobie - o tym kogo poślubią, jak będą dysponować swoim majątkiem, czy mogą mieć dzieci.
Nie było kar dla przemocowych mężów, nie tępiono gwałcicieli - ale były surowe kary, łącznie ztorturami izakopaniem żywcem, za spędzenie płodu - kobiety musiały urod zić dziecko, choć ciężarnym samotnym kobietom nikt nie pomagał.
Są i inne odniesienia do współczesności - obecność hejtu, dbanie o pozory, znaczenie wykształcenia.
Myślę, że celem autorki byłozarówno przedstawienie swojego spojrzenia na Izabelę i jej czasy, jak i pokazanie, że natura ludzka się nie zmienia, tylko w różnych kostiumach występuje, a wtedy i dziś wcale aż tak bardzo, mimo setek minionych lat, się nie zmieniło.
Książkę otrzymałam z wydawnictwa Muza