Hollywood lubi robić filmy parami. Najnowszym tego przykładem jest USS Indianapolis. Od kilku lat historię okrętu wojennego jako producent przygotowuje
Robert Downey Jr. Niedawno projekt ten zyskał reżysera w osobie
Tate'a Taylora. Wcześniej jednak powstanie inny film o okręcie:
"USS Indianapolis: Men of Courage".
Przy okazji festiwalu w
Berlinie i towarzyszących mu targów ogłoszono, że gwiazdą historyczno-wojennego widowiska będzie
Nicolas Cage. Wcieli się on w postać kapitana Charlesa Butlera McVaya. Film wyreżyseruje
Mario Van Peebles (
"Czerwone niebo"). Autorem scenariusza jest
Cam Cannon, który wyprodukował inny film z
Nicolasem Cage'em,
"Tokarev: Zabójca z przeszłości".
Okręt USS Indianapolis przewoził w 1945 r. części, które potem miały zostać użyte do zmontowania bomb rzuconych na Hiroszimę i Nagasaki. Po drodze zostali jednak storpedowani i okręt poszedł na dno. Ponieważ cała operacja była ściśle tajna, a na dodatek dowództwo marynarki straciło okręt z radarów, rozbitkowie przez wiele dni dryfowali na morzu, gdzie stanowili łatwy cel dla krążących w okolicy rekinów. Z prawie tysiąca ocalałych bezpośrednio po storpedowaniu marynarzy do swych domów powróciło zaledwie 318. Kapitan okrętu w 1968 r. w wieku 70 lat popełnił samobójstwo, po tym jak przez wiele lat nie mógł przed sądami wojskowym i cywilnym udowodnić, że okręt zatonął nie z jego winy i nie ponosi on odpowiedzialności za śmierć załogi.
Historia zatopienia USS Indianapolis od wielu lat interesuje Hollywood. 14 lat temu kapitanem chciał być
Mel Gibson. Później do reżyserii filmu o okręcie przymierzał się
J.J. Abrams. Nic z tych planów nie wyszło.
Zdjęcia do
"USS Indianapolis: Men of Courage" rozpoczną się w czerwcu. Kiedy powstaje produkcja
Downeya Jr., tego na razie nie wiadomo.