Wytwórnia Magic City Film ogłosiła, że w produkowanym przez nią dramacie wojennym
"Finding Jack" wystąpi...
James Dean. Tragicznie zmarły aktor ma powrócić na wielki ekran za sprawą CGI. Prace nad produkcją ruszą jeszcze w tym miesiącu.
Getty Images © Michael Ochs Archives Film jest ekranizacją powieści Garetha Crockera pod tym samym tytułem. Jej bohaterem jest Fletcher Carson, który po tragicznej śmierci swojej rodziny zaciąga się do służby w Wietnamie. Pogrążony w depresji mężczyzna ma nadzieję zginąć podczas walk. Jego nastawienie zmienia się, gdy podczas jednej z misji ratuje psa. Zwierzę, któremu nadaje imię Jack, szybko staje się maskotką oddziału. Kiedy po wojnie okazuje się, że Carson nie może zabrać pupila ze sobą, dezerteruje i wraz z czworonogiem szuka schronienia w Tajlandii. James Dean ma wcielić się w postać Rogana.
Niestety dla twórców większość reakcji na ten casting nie jest entuzjastyczna. Znana z serialu
"Preacher" aktorka
Julie Ann Emery zwraca uwagę na fakt, że na ekranie nie zobaczymy prawdziwego
Jamesa Deana, a jedynie jego twarz komputerowo nałożoną na anonimowego aktora, który będzie naśladował grę Deana. Wtóruje jej
Chris Evans, który skomentował sprawę na Twitterze: "Może jakiś komputer namaluje nam nowy obraz Picassa. Albo skomponuje nowe melodie Johna Lennona".
Anton Ernst, reżyser filmu, nie ma jednak takich wątpliwości: "To dla nas wielki zaszczyt, że rodzina
Jamesa Deana wspiera nasz projekt. Podejmiemy wszelkie środki ostrożności, aby jego spuścizna jako jednej z największych gwiazd filmowych nie została naruszona. Rodzina postrzega to jako jego czwarty film, film, którego nigdy nie nakręcił. Nie chcemy zawieść jego fanów".
Premiera planowana jest na 11 listopada 2020 roku, czyli amerykański Dzień Weterana.