Od lat sytuacja wygląda tak samo:
Ewan McGregor promuje swój kolejny film, dziennikarze zadają mu pytanie, czy zagrałby ponownie Obi-Wana Kenobiego, aktor odpowiada, że tak - i na tym się kończy. Schemat powtarza się właśnie przy okazji
"Krzysiu, gdzie jesteś?":
McGregor po raz kolejny potwierdził, że chętnie pomacha jeszcze mieczem świetlnym. Zaznaczył jednak, że chwilowo nie ma szans na film o Kenobim.
McGregor zażartował nawet, że pytano go już o to tyle razy - i tyle razy wyrażał zainteresowanie rolą - że brzmi to jak desperacja z jego strony.
Tyle razy odpowiadałem już "tak", że wygląda, jakbym błagał o pracę pod drzwiami Disneya. Aktor nie zmienił jednak zdania:
Tak, zrobiłbym to bez dwóch zdań. Niestety, o ile się orientuję, obecnie nie ma planów realizacji takiego filmu. Zagrałbym w nim z radością, powiedział.
Myślę, że jest tam dobra historia do opowiedzenia. W okresie gdzieś między mną a Alekiem Guinnessem jest kolejna dobra wersja Obi-Wana. W zeszłym roku pojawiły się plotki, jakoby Disney faktycznie przygotowywał się do realizacji filmu o Obi-Wanie Kenobim. Mówiono nawet, że ruszyła już preprodukcja, a studio ma wybranego reżysera - miał nim być
Stephen Daldry. Jeśli w tych plotkach była odrobina prawdy, box-office'owa porażka
"Hana Solo" zmusiła Lucasfilm i Disneya do zmiany planów. Chwilowo jedynym oficjalnie ogłoszonym filmem z uniwersum
"Gwiezdnych wojen" jest
"Epizod IX" w reżyserii
J.J. Abramsa.