Neige Sinno - Ponury tygrys(2025) | Powieść |
Książka ukazała się 29 stycznia nakładem Wydawnictwa Literackiego.
„Ponury tygrys” Neige Sinno to wstrząsająca opowieść, która łączy cechy literatury faktu, eseju i prozy literackiej.
Autorka to francuska pisarka mieszkająca w Meksyku. W swoich wspomnieniach opisuje gehennę, jaką przeszła w dzieciństwie. Gdy miała siedem lub osiem lat, ojczym zaczął ją gwałcić. Robił to często, nieraz nawet kilka razy dziennie. W różnych miejscach, w domu, a nawet w swoim miejscu pracy.
Ani matka, ani nauczyciele nie zauważali niczego niepokojącego, mimo iż dziewczynka padała ofiarą zwyrodnialca nawet w czasie, gdy jej rodzina jadła posiłki, a ojciec szedł z nią do toalety pod byle pozorem. W szkole izolowała się od rówieśników i zmagała z samotnością. Żadnego z pedagogów to nie zainteresowało.
Koszmar trwał latami, a seksualna i psychiczna przemoc przybierały coraz bardziej okrutne formy.
Dziewczyna zdecydowała się powiedzieć matce prawdę, gdy dostała się na studia. Nie chciała, by ofiarami ojczyma padło młodsze rodzeństwo, zwłaszcza jej biologiczna siostra.
Dech zapiera wspomnienie sytuacji, w której matka uwierzyła córce, ale zdecydowała się milczeć jeszcze przez rok, by móc ...skończyć doskonalenie zawodowe. Obawiała się bowiem, że gdy jej drugi mąż zostanie aresztowany, rodzinie zagrozi bieda.
Jak ocenić taką decyzję?
Neige Sinno mówi wprost o tym, że miała (i nadal ma) żal do matki. Ta ostatecznie zdecydowała się wraz z córką złożyć doniesienie, gdy dziewczyna zagroziła, że i tak to zrobi – sama.
Autorka z dystansu czasowego opowiada o tych wydarzeniach i mimo iż stara się robić to w opanowany sposób, emocje się uwalniają. Nie jest to niczym dziwnym po tym, co przeszła.
Zaskakująca i przerażająca jest decyzja sądu – mimo iż ojczym przyznał się do gwałtów, odsiedział zaledwie ...5 (!) lat.
Podczas procesu twierdził, że wszystko robił ...z miłości i po to, by dobrze wychować przybraną córkę.
Gdy to czytamy, wszystko w nas się burzy, a jednocześnie uzmysławiamy sobie, jak bezsilny jest ten bunt.
Neige Sinno ze szczegółami relacjonuje sądowe rozprawy (które były otwarte i podczas których musiała drobiazgowo opowiadać o gwałtach) – to wstrząsające fragmenty i wcale nie dlatego, że pisarka epatuje przemocą. Tego akurat nie robi w ogóle. Porażające jest stanowisko wymiaru sprawiedliwości oraz żądnych sensacji obserwatorów.
Jedyną osobą, od której ofiara otrzymała konkretną pomoc, była (i nadal jest) psychoterapeutka. Mimo iż autorka ma już własną rodzinę, mieszka na innym kontynencie, czuje się kochana, nigdy nie otrząsnęła się z traumy; wciąż ścigają ją demony przeszłości, koszmary, ataki paniki…
Zatrważa także zachowanie mieszkańców miasteczka, w którym mieszkała Neige. Po upublicznieniu sprawy nikt nie okazał jej wsparcia. Ona i jej rodzina w oczach sąsiadów okryły hańbą siebie i całą miejscowość. Aż trudno uwierzyć, że to czasy współczesne, a nie średniowiecze!
Pisarka nie tylko wspomina koszmarną przeszłość, ale chce zrozumieć, jak mogło dojść do bestialstw ze strony ojczyma. Próbuje wejść do jego umysłu i do głów innych pedofili. Niczego i nikogo nie usprawiedliwia, ukazuje jednak sposoby postępowania katów, którzy sprytnie i podstępnie potrafią zastraszyć swoje ofiary. Podkreśla też, że najczęściej przestępstwa seksualne popełniane są w rodzinach, co popiera wynikami różnych badań.
Jednocześnie autorka zwraca uwagę na nieudolność różnych służb i instytucji, z wymiarem sprawiedliwości na czele.
Jako kuriozalny fakt podaje przykład specjalnego więzienia dla pedofilów. Znajduje się ono ...na wyspie, w malowniczym miejscu, z pięknymi widokami na morze. Tam zwyrodnialcy przebywają i mają się świetnie, gdyż jest to więzienie tylko dla nich. Celowo są izolowani od innych kryminalistów, by nie padali ich ofiarami - więzienny, niepisany kodeks ma ich w wielkiej pogardzie i w „zwyczajnych” więzieniach są bici, gwałceni i poniżani na każdym kroku.
Neige Sinno w „Ponurym tygrysie" przywołuje temat pedofilii i wykorzystywania seksualnego w rodzinie na przykładzie utworów literackich (np. „Lolita” Nabokova) oraz konkretnych pisarek (np. Wirginia Woolf).
Pokazuje w ten sposób, że to problem odwieczny i istniał od zawsze, tylko że kiedyś mało się o nim mówiło, zamiatano pod dywan i ukrywano, by nie wywołać skandalu. Krótko mówiąc: bardziej bano się rodzinnej „hańby” niż prawdy…
Przerażająca jest ta książka, ale otwiera oczy na wiele problemów i uświadamia, jak bardzo potrzebne są rozmowy o seksualnych zagrożeniach. W wielu domach wciąż jest to bowiem temat tabu, a w szkołach często traktuje się temat marginalnie.
Polecam lekturę „Ponurego tygrysa”. Nie jest ona lekka, łatwa i przyjemna, ale warto się z nią zmierzyć.
BEATA IGIELSKA