Monika Wawrzyńska - W proch się przewrócisz(2024) | Powieść |
Monika Wawrzyńska zachwyciła mnie absolutnie swoją "Trylogią funeralną", napisaną i "z przytupem", i z dużą ilością humoru, czyli tak jak lubię.
Toteż czułam wielki żal, że trylogia to trylogia, a nie "polilogia" i dalszego ciągu tego cyklu nie będzie ...
Na szczęście autorka zaprzestać pisania nie zamierza i oto jest kolejna książka, pierwsza część nowej serii - kupiłam, przeczytałam, opisuję 😁
Stefania Poręba zawsze postępowała tak, jak uważała za słuszne. Zadbała i o to, by jej pogrzeb odbył się tak, jak sobie tego życzyła, bez przejmowania się zdaniem innych, konwenansami i tym, "co ludzie powiedzą".
W domu pogrzebowym Było-Minęło (znanym czytelnikom "Trylogii funeralnej") uzgodniła wszystkie szczegóły pogrzebu i zostawiła u notariusza testament ze swoją ostatnią wolą - chciała, by jej ciało zostało poddane kremacji, a prochy spoczęły na cmentarzu z pięknym widokiem i w odpowiednim towarzystwie.
W tym celu córka, razem z urną z prochami matki, w ciągu przynajmniej miesiąca, miała odwiedzić dwadzieścia różnych cmentarzy w całej Polsce, zrobić dokumentację fotograficzną z tych wizyt (notariuszowi do wglądu), wybrać cmentarz najbardziej odpowiadający postawionym kryteriom i tam ją pochować.
I zmarła. Zrozpaczona Michalina, wciąż zszokowana nagłą - jak dla niej - śmiercią matki i jej dyspozycjami co do pogrzebu, jako dobra córka zawija rękawy i stara się, już po raz ostatni, zadowolić matkę.
Tylko że - ani ona, ani Stefania, nie wymyśliłyby, tego co się zadziało ...
Na portalach czytelniczych książkę tę przypisano do literatury obyczajowej.
Mam inne zdanie - uważam, że jest to fajna komedia kryminalna.
Czytając ją bawiłam się świetnie, okazji do śmiechu było dużo, wątek kryminalny nie dominuje, ale JEST i bez niego z pewnością nie byłoby tyle zamieszania i urozmaicenia akcji. I jest o czym pomyśleć.
Ciekawa jest wędrówka Michaliny po różnych nekropoliach, od Powązek począwszy, przez cmentarz choleryczny, po Cmentarz Centralny w Szczecinie i ciekawe są związane z nimi opowieści.
Trudno też nie zastanowić się nad relacją matki i córki, która "... rzadko bywa łatwa i najwyraźniej w niektórych przypadkach nawet śmierć niewiele pomaga."
Przez lata wspólnego życia Michalina postrzegała matkę jako osobę nieznośną, uciążliwą, z wymaganiami z księżyca.
Słysząc z jakim uznaniem wypowiadają się o niej pracownicy Było-Minęło, zastanawiała się czy na pewno chodzi o jej matkę ...
A ja myślę, że Stefania czuła się źle w swojej ułożonej i konwencjonalnej rodzinie, nie chciała być TYLKO matką, chciała istnieć jako Stefania, owszem, matka Michaliny, ale i kobieta realizująca swoje potrzeby, oczekiwania i marzenia. I uważała, że jako matka powinna opiekować się swoim dzieckiem; więc może, zachowując się jak zołza, chciała w ten sposób przygotować swoją uległą córkę do życia, uodpornić ją na różne okoliczności? ...
A że stosowana przez nią metoda była nieprzyjemna dla córki i niekoniecznie skuteczna, to już inna sprawa - nie zawsze jesteśmy w stanie rozpoznać i naprawić własną niedoskonałość ...
Myślę też, że Stefania nie była złym człowiekiem, tylko dość specyficznym, a z takimi nigdy nie jest łatwo.
"W życiu jednak naprawdę pewne są tylko śmierć i podatki."
HARDE Wydawnictwo