Marcin Mortka - Skrzynia pełna dusz. Drużyna do zadań specjalnych Tom 3(2022) | Fantastyka |
W poprzedniej części rozstaliśmy się z Drużyną do zadań specjalnych w momencie, gdy wrócili do Gryfa, karczmy Edmunda Kociołka, dla nich wszystkich będącej bezpiecznym domem.
Sam Kociołek ma zamiar wreszcie cieszyć się zwykłym, prostym życiem, być ojcem, mężem i przyjacielem, gotować, prowadzić karczmę i nawet - wreszcie! - wykopać staw rybny.
Ma też nadzieję, że nie ma takiej siły, która mogłaby mu to odebrać.
Ale! ... ale wie, że to tylko pobożne życzenie...
Przez pewien czas, ze sześć tygodni, udaje mu się żyć w ten sposób tak dobrze, że nawet doczekał się od żony i Grama wątpliwego komplementu, że dziadzieje ...
No i pewnej nocy do bramy Gryfa załomotały trolle - ledwie siedmiu, poranionych, poobijanych, proszących (!) o gościnę; ale na czele z Thulem - niedawnym przeciwnikiem Drużyny ...
Kociołek wbrew zasadzie obowiązującej karczmarzy, że nie wolno nie przyjąć podróżnego co puka do drzwi z prośbą o gościnę, nie chce ich wpuścić - przecież to trolle!; ale w końcu daje się przekonać i otwiera bramę.
Przy posiłku Thul i Olhar opowiadają całej Drużynie i Sarze (dzieci na szczęście spały) co ich wywiodło z Głodnej Puszczy i o potyczkach jakie stoczyli tuż przed dotarciem do Gryfa z grupą zbrojnych dowodzonych przez rycerza, w którym Urgo rozpoznał z opisu członka rodu Rosomaków, poddanych księcia Ruperta.
Cała Drużyna decyduje się dojść o co tu chodzi, czy faktycznie o przejęcie dusz trolli przez księcia Ruperta i jednocześnie dać trollom Thula więcej czasu na dotarcie w bezpieczne miejsce.
Wyruszają więc - i tym samym wkraczają w kolejny etap walki ze Złem, które usiłuje zapanować nad Doliną. Odbędzie się jeszcze jeden sprawdzian ich waleczności, inteligencji i przyjaźni.
CZYTAM CO LUBIĘ - czyli to, co mnie interesuje, bawi, daje do myślenia i ma ciekawą historię z, ewentualnie, dobrą zagadką. Nie zawsze to wszystko jest razem - a w tej serii tak!
Toteż kocham ją i za to, i za olbrzymi ładunek przyjaźni, rozsądku, pomysłowości i humoru. Jest pięknie napisana, jest o czym pomyśleć. Może się spodobać nawet tym, co za fantasy nie przepadają, bo przecież ta odrobina magii - naprawdę tylko odrobina! - w niczym nie przeszkadza ...
Dlatego bardzo chciałam i chcę, by Kociołek ze swoją kompanią działał dalej - tzn. by Marcin Mortka pisał, Piotr Sokołowski tworzył okładki, a wydawnictwo SQN wydawało kolejne tomy. I cieszę się bardzo, bardzo, bardzo z trzeciego już tom serii, bo cudny jest!
I oczywiście liczę na kolejne ...