Liz Nugent - Nasze małe okrucieństwa(2022)Liz Nugent - Little Cruelties | Sensacja |
„Nie musisz mieć wrogów.
Wystarczy ci rodzina”.
Było ich trzech.
W każdym z nich ta sama krew..
Bracia Drumm – Will, Brian i Luke.
Nie, to nie jest miła i zabawna historia. To świetnie opowiedziana smutna saga o ludziach, których łączy wiele, a dzieli jeszcze więcej. Totalnie trudna opowieść o rodzinie dysfunkcyjnej, gdzie wzajemne relacje budzą skrajne emocje.
Will, Brian i Luke urodzili się w zdawałoby się „normalnej” irlandzkiej rodzinie. Jednak im bardziej poznajemy szczegóły ich życia, od dzieciństwa, po dorosłość, tym bardziej zaczyna robić się dziwnie.. Chłopcy od najmłodszych lat po prostu za sobą nie przepadali. Młodzieńcza rywalizacja, podstawianie sobie nóg, bycie dla siebie kamieniem u szyi, okradanie się nawzajem z radości, zaciemnianie sobie nieba – to naturalnie nie minęło wraz z upływem czasu. Jako dorośli mężczyźni, bracia stają się wobec siebie jeszcze bardziej wyrachowani i okrutni…
Korzenie tego niechlubnego portretu rodzinnego tkwią z pewnością po części w ich rodzicach. Matka, 15 lat młodsza od ojca, zawsze miała swoją autorską koncepcję życia na fali sukcesu. Dzieci musiały się wpisać w jej sztywny szablon. W konsekwencji, jeden z braci trzymał się blisko z matką, drugi z ojcem, trzeci był rozdarty po środku. Jedni czuli się kochani bardziej, drudzy mniej.. Matka obsadziła swoich synów w różnych rolach, ale sama nie bardzo potrafiła udźwignąć własnej…
Z pozoru Will, Brian i Luke wyszli „na ludzi”.
Jeden został milionerem, najbardziej wziętym irlandzkim producentem filmowym.
Drugi, nauczycielem angielskiego.
Trzeci – popularną gwiazdą popu.
Ale gdyby tak popatrzeć z bliska… Ten cały ich sukces, sława, bogactwo, popularność, praca, kobiety, psychotropy na wyciągnięcie ręki, psychiatrzy na każde wezwanie – to tak naprawdę czysty egoizm, rozbuchane ego, hipokryzja, rozdrapane blizny, depresja, nałogi, przemoc i niemoc..
Gdy poznajemy braci Drumm, już nie jest ich trzech. Jeden z braci jest martwy. Ma strzaskaną czaszkę, połamane dłonie i zmiażdżone łąkotki. Leży w trumnie. Ale nie wiemy który to z nich i kto go zabił…
Każdy z braci ma w tej historii swój głos. Każdy ma możliwość przedstawić swoje racje i punkt widzenia. Sposób postrzegania świata każdego z nich równie trudno ogarnąć rozumem.
„Nasze małe okrucieństwa” to mroczny portret pewnej rodziny. Portret pełen rys w postaci delikatnych okrucieństw, niewinnych zbrodni, małych i dużych brudnych sekretów. Książka pochłania, mrozi krew w żyłach, skłania do refleksji o tym, co i w jakim stopniu decyduje jakim się jest człowiekiem..
Polecam.