Beata Dębska - Ostatni krzyk mody(2025) | Sensacja |
Wrocławski policjant Tomasz Winkler miał 36 lat gdy złożył zeznania przeciwko skorumpowanym lekarzom - i w efekcie został usunięty ze służby.
Nie mając pracy ani pomysłu co robić dalej, opiekuje się swoją 70-letnią babcią Romą, osobą o bardzo sprawnym umyśle, prowadząc w zasadzie życie emeryta, tyle że bez emerytury ...
Toteż gdy odszukał go bogaty biznesmen i zaproponował dużą kwotę za udowodnienie winy temu, którego uważał za mordercę żony - zgodził się.
I tak to się zaczęło - działanie na własną rękę przy sprawach, z jakimi lepiej - z powodów różnych - nie iść na policję.
A że był skuteczny, no i tam gdzie policja sprawę umarzała lub nie miała podstaw do prowadzenia śledztwa, on mógł działać dalej, to i roboty mu nie brakowało.
Kolejna sprawa zaczęła się telefonem do Romy od jej dawnej przyjaciółki, Antoniny Giambattista.
Panie poznały się w latach 60-tych, gdy obie pracowały w Modzie Polskiej - Roma jako radca prawny, Antonina jako modelka.
Z czasem kontakt się urwał, na wiele lat, aż do przypadkowego spotkania. A zaraz po nim Antonina zadzwoniła z prośbą o pomoc.
Mieszkała samotnie, wiedziała iż nie jest specjalnie lubiana w okolicy, a w nocy oblano jej dom czerwoną farbą - wystraszyła się.
Wiedząc, że wnuk Romy jest prywatnym detektywem poprosiła ją o pomoc - by Tomek pomieszkał u niej kilka dni i coś zrobił - może pokazał się sąsiadom czy postraszył nocnego napastnika ... Oczywiście za dobrą zapłatą.
Tomasz dał się wciągnąć, ale od razu okazało się, że klientka słowo "współpraca" rozumie zupełnie inaczej niż on ...
Jej informacje były skąpe i mętne, nie mówiła wszystkiego co jako detektyw powinien był wiedzieć, udzielając wyjaśnień mataczyła i kręciła na wszelkie możliwe sposoby, do tego niezbyt umiejętnie.
Winkler został niejako zmuszony, by chroniąc Antoninę jednocześnie ustalić, samodzielnie, kto i dlaczego jej zagraża.
Nie spodziewał się, że będzie to coś tak zagmatwanego i koszmarnego, i że poczucie dobrze spełnionego obowiązku zdominuje obrzydliwa świadomość, iż spełnił go przesadnie ...
Piata część cyklu "Tomasz Winkler" nic a nic nie odstaje od poprzednich części - a każda z nich jest świetnie napisana i od każdej ciężko się oderwać (łatwiej zarwać noc).
Każda wyraźnie wskazuje na trudne i paskudne sprawy z życia naszego społeczeństwa, pokazuje ile zła i przestępstw dzieje się wokół nas, choć pozornie wszystko jest w porządku.
I każda z nich to osobna historia kryminalna, które łączą w jedno Winkler, jego babcia Roma, Iwa i niektórzy z byłych współpracowników z Firmy.
Wszystkie postacie są rzeczywiste, z charakterem i niepowtarzalne, z własnym życiem i doświadczeniami.
Ich losy ewoluują z tomu na tom, zmieniają się relacje między nimi, tak że lubiący chronologię powinni czytać cykl po kolei.
Szczerze polecam wszystkim lubiącym klasyczne kryminały, te nie epatujące zbędnym okrucieństwem, w których brutalności jest tylko tyle, ile potrzeba, by mieć pojęcie o sytuacji. Bez wiader krwi i flaków, ale ze znakomitą zagadką o bezbłędnej konstrukcji. Wymagającą skupienia i myślenia zarówno od śledczych, jak i od czytelnika.
Dająca do myślenia również o tym, co jest naszym życiem; tu - o przemijaniu i starości, o skutkach naszych wyborów, o świadomości zapłacenia rachunku, jaki w przyszłości może być nam za nie wystawiony.
I będę wypatrywać kolejnego tomu, który MUSI być, skoro zakończenie tego jest w stylu sienkiewiczowskiego "Bar… wzięty!" ...
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Agora.