Dlaczego Michael Bay kręci "Transformers 4"?

Kiedy Paramount Pictures ogłosiło plan rebootu "Transformers", mało kto wierzył, że Michael Bay będzie miał z filmem cokolwiek wspólnego. W końcu już przed trzecią częścią między reżyserem a wytwórnią iskrzyło (poszło o 3D i o datę premiery). A jednak koniec końców to on zrealizuje "Transformers 4". W jednym z ostatnich wywiadów wyjaśnił dlaczego.

Bay przyznaje, że naprawdę był przekonany, że seria "Transformers" jest dla niego już tylko historią. Kiedy jednak usłyszał o planach Paramount, zaczął wątpić. Nie chciał, żeby jego trzy filmy zostały zniszczone przez cudzą wizję. Dlatego też uznał, że jeżeli sam zajmie się restartem, wtedy będzie mógł skontrolować w jakim kierunku pójdą kolejne części.

Jako reżyser "Transformers 4" zapewnił sobie, że reboot nie będzie typowym zaczynaniem serii od zera, ale początkiem w ramach stworzonego przez niego świat. Stąd choć film będzie miał nowych bohaterów i opowie zupełnie inną historię, to rozgrywać się będzie po wydarzeniach z trzeciej części i cała oryginalna historia stanie się częścią nowej sagi.

Bay wskazał też na Petera Jacksona, jako na kolejny przykład twórcy, który ma problem z rozstaniem się ze swoim dziełem i przekazaniu go w inne ręce, z inną wizją i artystyczna wrażliwością. Dodał jednak, że drugim ważnym powodem, dla którego zgodził się zrobić "Transformers 4" jest jego skromniejszy film "Pain and Gain". Paramount dało na produkcję pieniądze tylko dlatego, ze Bay powrócił jako reżyser czwartej części widowiskowej serii na bazie zabawek Hasbro.