Czy w
"Terminatorze: Genesis" czeka nas powtórka z
"Terminatora: Ocalenie"? Oto pytanie, które stawiają sobie wszyscy fani serii. Zostało ono wywołane przez wpis kulturysty aspirującego do rangi aktora
Aarona V. Williamsona. A brzmiał on tak:
Wielkie dzięki dla niesamowitej grupy ludzi, którzy pomagają mi stawać się coraz lepszym zarówno fizycznie, jak i twórczo. Zagram młodego T-800 w filmie "Terminator: Genesis". Jestem niezwykle wdzięczny i zmotywowany wraz z początkiem tego nowego rozdziału w moim życiu. Do postu dołączona była grafika:
Biedny
Williamson chciał przesłać tę informację tylko do swojej rodziny i znajomych. Niestety wieść obiegła cały świat. Początkujący aktor (ma na swoim koncie niewielką rólkę w
"G.I. Joe: Odwet") szybko skasował post, ale było już za późno. Mleko się rozlało. I choć oficjalnie nikt jego angażu nie potwierdza, to fakt, że
Williamson wysłał post z Nowego Orleanu, gdzie właśnie rozpoczęły się zdjęcia do filmu, sugeruje, że jest to informacja prawdziwa.
Jednak post
Williamsona wprowadził fanów w konsternację. Jak wiadomo,
Arnold Schwarzenegger zagra podstarzałą wersję T-800, "zużytą" po 30 latach służby i ochrony Sary Connor. Czy zatem "młody T-800" oznacza, że twórcy
"Genesis" wykorzystają rozwiązanie z
"Ocalenia" i na ciało
Williamsona naniosą twarz młodego
Schwarzeneggera? Czy też mamy przez to rozumieć, że kulturysta wcieli się w innego elektronicznego mordercę z serii T-800.
Docierają do nas również informacje precyzujące miejsce
"Genesis" z wcześniejszymi filmami w serii. Otóż piąta część ma być bardzo silnie związana z oryginalnym
"Terminatorem". W scenariuszu jest ponoć scena, która jest kopią tej z jedynki, w której T-800 trafia do przeszłości i zabiera ubranie oprychom. Po niej ma nastąpić płynne przejście. Widzimy to samo miejsce i starego T-800, który wraca na miejsce swojego pierwszego skoku.